piątek, 19 stycznia 2018

1

Tysiąc mil przede  mną. Robię pierwszy krok.
Zaczynam od nowa. Znowu...
Tak. Stoję znów na starcie. To jak niekończąca się gra. Nie jest ważne, czy jesteś dwa pola za startem, czy dwa pola przed metą - jeśli wylosujesz tę karteczkę, na której jest napisane, że zaczynasz grę od nowa - to wracasz do punktu wyjścia i grasz dalej. ...... chociaż nie... w grze występuje element losowości. A w walce o szczupłą sylwetkę nie! Bo nie ma, że mi się nie udało, bo tak miało być. Tylko ja zawaliłam, ja zawiodłam, ja upadłam. I to najniżej jak tylko mogłam.
Jestem gruba i brzydka. Bardzo gruba i bardzo brzydka.
Nie wiem dlaczego zdecydowałam się tutaj wrócić. Miałam już kiedyś przekonanie, że dam radę schudnąć bez bloga. Ale ostatni czas uświadamia mi, że nie. Za długo trwa moja niemoc, moja bezsilność wobec jedzenia. Nie ruszam się, jem, Mało śpię, jem, W kółko tylko jem i jem. I wcale nie tylko zdrowe rzeczy... Jestem po prostu beznadziejna. Ale chcę, bardzo chcę to zmienić. Przejdę te tysiąc mil. Tym razem nie obiecuję. Ale zapewniam, ze dam z siebie wszystko.
Chociażby po trupach - do celu.
A cel jest tylko jeden.
Chudość.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz